a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła!
"...Zwyczaj świętowania tłustego czwartku sięga
średniowiecza. Pierwsze pączki znacznie różniły się od dzisiejszych.
Były robione z chlebowego ciasta, nadziewano je słoniną i smażono w
smalcu. Podawano z tłustym mięsiwem, suto wszystko popijając wódką. Na
słodko zaczęły być serwowane w tłusty czwartek w XVI wieku, kiedy
pojawiły się słodkie racuchy, pampuchy i bliny.
Na Kaszubach dawniej w zapusty piekło się placki, czyli plińce.
Nawet najbiedniejsi jedli w tym dniu mięso, bo zgodnie z przysłowiem
„Chto w zapustë nie je miasa, tego mëgi [komary] ob lato zjedzą”. Tańczy
się też bez umiaru, wszak „Chto w zapuste nie tańczy, temu len nie
rosce”.."
źródło:Wrota Pomorza
To bardzo przyjemny zwyczaj. Ostatni czwartek karnawału jest bez wątpienia dniem, w którym kalorie po prostu się nie liczą :)
Bardzo gorąco zachęcam Was do dzielenia się przepisami na najlepsze faworki, pączki, karnawałowe róże. Może macie jakieś specjalne rady dla zabieganych? Jednak nie chodzi mi o wizytę w najbliższej cukierni. O nie!
Będę bardzo wdzięczna za wszelkie wpisy zawierające "tłusto -czwartkowe" pomysły.
Pozdrawiam jeszcze bardzo karnawałowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz